W gościnie u pp. Bernackich w Smołdzinie

W samym sercu Słowińskiego Parku Narodowego http://www.ubernackich.pl/o_nas.html zachwyca klimatem, gościnnością, życzliwością i pysznym (!!!) jedzeniem…
I kto raz tam zawita będzie wracał tak jak my
do
– atmosfery
– wrażeń artystycznych
– spokoju
– pięknych plaż
– dziwów przyrody
– widowiskowych szlaków
– podań i legend
– wyjątkowych Gospodarzy Gościńca
Polecamy na wyjazdy:
– krótsze i dłuższe
– indywidualne i grupowe
Na obozy
– taneczne
– fitness
– jogę
– zielone szkoły
– i inne
Dla
– cyklistów
– piechurów
– zmotoryzowanych
Dla
– dzieci
– młodzieży
– i dorosłych w każdym wieku

 

Dzień I

To nasz drugi pobyt w Smołdzinie i tym razem dłuższy. Wyjazd zaplanowalismy na piątek i choć tłok na drogach utrudniał jazdę dotarliśmy bezpiecznie na miejsce. Czekało już rozpalone ognisko (zaplanowaliśmy na wieczór kiełbaski) a powitał nas sam Szef tego miejsca wskazując pokoje w których zamieszkalismy na (niestety!) niedługi czas…

Tym razem byliśmy zakwaterowani w Pawilonie i w Baszcie i było jeszcze piekniej niż 3 lata wstecz podczas pierwszego pobytu w Słowińskim Parku Narodowym. Upiorny wiatr nie przeszkodził nam w przygotowaniu i skonsumowaniu specjałów z ogniska. Kontynuacja miłego wieczoru odbyła sie jednak w Baszcie. Nr 1 była Zumba którą tańczyły nie tylko panie…

 

Dzień II  

Kluki
Deszcz przez całą noc…wiatr i opady od wczesnego rana wprawiły nas w minorowy nastrój. Wobec powyższego plany musiały ulec modyfikacji i tak w pierwszej kolejności postanowiliśmy odwiedzić Skansen w Klukach (licząc na pozytywną stabilizację pogody) a potem ruszyć na szlak.

Od ostatniej bytności w Skansenie zaszły duże zmiany… Oprócz tradycyjnej ekspozycji (chaty, meble, sprzęt gosp.domowego i przydomowego) dyrekcja wprowadziła komputeryzację z której mogą korzystać także obcokrajowcy. Poparcie tego co widzimy na ekranach  monitorów w krótkich poglądowych filmach z prezentowanym wykorzystaniem praktycznym podnosi atrakcyjność i popularność tego miejsca

 

Na szlaku…

Wszyscy chcieliśmy nad morze tak więc trasa przejścia to szlak  prowadzący
do latarni morskiej w Czołpinie – nad morze – i na Wydmę Czołpińską.
Trasa do latarni i przez las w stronę morza była idealna: ciepły wiatr
i pojawiające się często (mimo ciężkich i dużych chmur) słońce.
Ogromnym zaskoczeniem było morze wzburzone, spienione, całe w
sztormowych falach i brak plaży (zawsze jest szeroka i
przyjazna) którą chcieliśmy kontynuować wędrówkę.
Chwila zastanowienia…buty z nóg i brodząc po kolana (a często i po
uda) w wodzie pokonaliśmy kolejny etap wędrówki.
Oj warto było!!! I pięknie było!!!

 

Rowery –

Jaka szkoda, że już tak szybko robi się ciemno… Z tej przyczyny mogliśmy zrobić sobie tylko przejażdżkę rowerową
To był naprawdę piękny i aktywny dzień… Wieczorem oczywiście kibicowaliśmy naszej drużynie i Liberowi startującym w „Bitwie na głosy”

 

Dzień III – ostatni…  

Rowokół

Tajemnicza i „zaczarowana” góra zwiazana z wieloma podaniami i legendami. Weszliśmy na Rowokół i na wieżę widokową z której przy tak dobrej widoczności było widac panoramę do 60 km. Widzieliśmy wczorajsze nasze przejście, jeziora Łebsko i Gardno, wydmy Czołpińską i Łącką, Słupsk i morze i Smołdzino u podnóża góry…

Każdy kolejny pobyt w tym samym miejscu pozwala lepiej poznać
i
bardziej dojrzale nacieszyć się tym co czujemy, widzimy, przeżywamy.
Kolejny raz nie jest nudny…staje się bardziej osobisty i prywatny,
staje się nasz…
I dlatego planujemy następny wyjazd w te strony bo naprawdę warto!

Facebook comments:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Log in